Co łączy daktyle i motywację do czytania?

M
oja przygoda z czytaniem rozpoczęła się od ... daktyli.

Było to dawno temu. Tak dawno, że nawet tego nie pamiętam. O wiele wcześniej niż odkryłam pierwszą Książkę Mocy.

Bardzo lubię daktyle. Często kupuję je sobie jak
o nagrodę. Są dla mnie symbolem sukcesu i zadowolenia z siebie. I pewnie nigdy nie dowiedziałabym się, dlaczego je tak uwielbiam, gdyby nie pewna stara fotografia...



Na zdjęciu mam 3-4 lata i czytam tajemniczą książkę. Odkrycie, co to za książeczka stało się dla mnie wspaniałą zabawą i okazją dotarcia do fundamentu mojej motywacji do czytania.

Początkowo rodzice nie zadali sobie trudu, aby przypomnieć sobie tę sytuację z mojego dzieciństwa. Odszukanie informacji z przed prawie 30 lat wydawało się niemożliwe. Dałam sobie spokój, aż do czasu pamiętnej imprezy...

Była to taka uroczystość rodzinna, którą mam zwyczaj omijać szerokim łukiem. Tym razem jednak otrząsnęłam się dopiero słysząc barwne historie ojca na temat mojego dzieciństwa. Już miałam zapaść się pod ziemię, gdy zaczął mówić: "A Kasia jak miała 3 lata to sama przeczytała książeczkę o daktylach!".

To było jak olśnienie! Przypomniałam sobie fragment tej tajemniczej książeczki.
"Gdzie się podziały moje daktyle,
czy je straszliwe pożarły goryle?"

To była moja pierwsza książka. I pomyśleć, że wszystkie przeczytane książki, całe studia polonistyki i kariera trenera rozpoczęły się od... DAKTYLI.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tez czytalem te ksiazke bedac dzieckiem :-)

Piotr Mądry pisze...

Ja nie czytałem bedąc dzieckiem.
Raczej malowałem.
Czym się dało. Czyli tym co miałem "pod ręką"

Namalowałem setki portretów aż mi przeszło...

Ostatni mój malunek to logo firmy.

Dalej tworzę ale już bardziej wirtualnie.

Anonimowy pisze...

Też czytałem w wieku 4 lat. I okropnie się nudziłem w I klasie :)

Olo