Jedno pytanie, które uratuje Cię z najgorszej opresji

Jakiś czas temu prowadziłam szkolenie w Białymstoku. Mieszkam we Wrocławiu i była to wyprawa na drugi koniec Polski. Chciałam odwiedzić przyjaciół, więc zdecydowałam się jechać.

Całą noc jechałam pociągiem do Warszawy. Wysiadłam na stacji niewyspana, a w głowie miałam tylko jeden obraz - "duża, pachnąca i gorąca KAWA".

Po chwili w plastykowym kubku miałam małą, ciepłą i bezzapachową kawę. "No, ale grunt, że to kawa" - pomyślałam niosąc ją w kierunku ławki. I wtedy...

Czasem jest taki dzień, że masz dosyć. Miało być tak pięknie i nagle zdarza się "coś" paskudnego. Ogarniają Cię negatywne emocje, wkurzenie, zniechęcenie, stres. Możesz krzyczeć, kląć, szukać winnych, lecz to tylko pogarsza sprawę i ciągnie całą energię w dół. A możesz zadać sobie jedno pytanie, które zmieni wszystko.

Szczęśliwa niosę kawę i nagle ciężka torba z ramienia spada w dół i zawiesza się na łokciu. Ręka z kubkiem podnosi się i cała kawa wylewa się na mnie i moje ubranie!

Genialne, prawda? Jest 6 rano w Warszawie, do pociągu 15 minut, ja jestem cała mokra, bez ubrania na zmianę, za 2 godziny prowadzę szkolenie dla 60 osób i nie mam KAWY! Można się wkurzyć, no nie?

Stoję i czuję jak wściekłość podchodzi mi do gardła. Lecz wiem, że jeśli teraz się zdenerwuję to wszystko w tym dniu będzie do bani. A ja chcę mieć fajny dzień i udane szkolenie.

I wtedy do głowy przychodzi mi pytanie: "Co jest w tym DOBREGO?" To taka aktywizacja po czytaniu Anthony Robbinsa :)

I myślę: "Co może być w tym dobrego, że jestem mokra, bez ubrania na zmianę i bez kawy? Nic, zupełnie NIC. Ale musi coś być." Więc myślę i myślę jak Kubuś Puchatek i nic. Trudno, zostawiam to.

Przyjeżdżam do Białegostoku, prowadzę szkolenie. Nowi ludzie pozwalają zapomnieć o wypadku z kawą.

Po kilku godzinach jestem już zmęczona. Moja energia spada i kryzys nadchodzi wielkimi krokami. I wtedy właśnie -- zbliżam rękę do twarzy i czuję intensywny zapach kawy. Zapach ten wypełnia moje zmysły i włącza tak duże pobudzenie, o którym nawet mi się nie śniło. Zadziałała prosta kotwica.

Do końca szkolenia prowadzę z energią i pasją. A gdy wielkie brawa kończą warsztat, wiem już, co dobrego było w oblaniu się kawą. Uśmiecham się do siebie i myślę: "Wszystko, co się dzieje jest dobre, choć nie zawsze w tym momencie to sobie uświadamiasz".

Cokolwiek trudnego dzieje się w Twoim życiu, zadaj sobie pytanie, które pomoże Ci skoncentrować się na jasnych stronach:

"Co jest w tym dobrego?"


Pamiętaj o nim, nigdy nie wiesz, kiedy może się przydać.

Pozdrawiam ciepło.

Kasia

Brak komentarzy: